Zrobiłam sobie komplet do pracy w klimacie muszlowym z perłowym szkliwem, i, jak to bywa w ceramice, w drodze do niego powstało jeszcze parę kompletów. Kubek do wody, paletę-amonit na siedem kolorów i muszlę na tak zwane „pławki”, która jest odciskiem muszli, którą lata temu dostałam od pielgrzyma do Santiago de Compostela.
Ceramika nie jest dla mnie rzemiosłem, raczej to jeszcze jeden język wypowiedzi artystycznej. Dlatego idę do pewnych form i decyzji o kolorach i fakturach dość długo, aż zobaczę, że wszystko się zgadza. Tak było z tym zestawem – najpierw miałam potrzebę zrobienia palety w kształcie amonitu, to na niej eksperementowałam z dobraniem szkliwa. Bardzo dobrze mi się na niej pracuje farbami temperowymi, więc uzupełniłam ją o małą paletkę na płynną farbę. I tu, oczywiście, zaczęło mi czysto estetycznie brakować kubka, a tu już było dłuższe poszukiwanie takiej formy, która by się kojarzyła z tym klimatem muszlowym, ale przede wszystkim była by funkcjonalana. Tak, po kilku próbach, które poszły do kosza, zrodził się ten kształt – w miarę prosty i stabilny, ale przy tym zadziorny i bardzo wygodnie sie ten kubek trzyma w ręce.
Do pierszych dwóch zestawów będzie mały prezencik – podstawka do pędzli, nie wiem, czy akurat je będę dalej robić, bo sama nie używam, pędzle mi leżą w rozsypce na stole, albo stoją w kubku. Ale może się przydać osobie, która bardziej ode mnie lubi porządek:)
Wszystkie przedmioty można śmiało myć i szorować, nie boją się ani wrzątki, ani zmywarki (w tych samych materiałow robię naczynia – to kamionka).







